PRZYPALAŁAM ZUPĘ, A WKRÓTCE ZOSTANĘ INŻYNIEREM GASTRONOMII

Jak to się stało, że z nastolatki, która w kuchni pojawiała się tylko po to, by wyciągnąć z lodówki coś gotowego do zjedzenia, zmieniłam się w autora książek kucharskich i przyszłego inżyniera gastronomii (wierzę, że powtarzanie tego, że nim będę przybliży mnie do tytułu, bo w przeciwnym wypadku trochę przypał!

Mama po urodzeniu mojej siostry zrezygnowała z pracy i zajęła się wychowaniem dziecka. Po 5 latach od tego momentu i ja postanowiłam zająć mojej Mamie trochę czasu w życiu i przyszłam na świat dokładnie 24 października, 25 minut po północy (zapamiętajcie datę, żeby nie zapomnieć o prezentach :)). Mama w pełni poświęciła się opiece nad domem i nad nami. Było to jednoznaczne z tym, że każdego poranka na stole w kuchni czekało przygotowane przez Mamę śniadanko. Obiad zawsze był dwudaniowy i podobnie jak przy śniadaniu - mój udział w procesie posiłkowym ograniczał się do konsumpcji. Z kolacją było tak samo..

Jako szalone dziecko, a później szalona nastolatka nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, że nie potrafię nawet zrobić jajecznicy.

Żyłam w błogim przekonaniu, że to wszystko co pochłaniam w ilościach ogromnych, po prostu kupuje się samo, robi się samo i podaje się samo (Mama jedna jedyna wie, jak to się dzieje). W wieku 14 lat zaczęłam interesować się zdrowym odżywianiem co pochłonęło mój umysł jak nic dotąd (no może poza piłką ręczną). To z pozoru dobre zainteresowanie przerodziło się niestety w obsesję, a później także w anoreksję - jednak dziś nie o tym.

Trafiając do szpitala na leczenie tego psychicznego zaburzenia wiedziałam już niemal wszystko co mogłam wiedzieć o pożywieniu.

Dnie i noce czytałam ciekawostki dietetyczne, artykuły naukowe, wyszukiwałam przepisy na dania, które przygotuję “kiedy już nie będę musiała chudnąć” (czyli nigdy). Oczywiście wtedy to było bardzo złe i tylko potęgowało mój problem, ale koniec końców, po kilku latach walki o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne zostałam z całkiem dużą wiedzą na temat wszystkiego co jest związane z jedzeniem.

Zakładając Instagram w 2014 już całkiem dobrze radziłam sobie z podgrzewaniem zupy, robieniem jajecznicy oraz ozdabianiem owsianek. Teraz nie pochłaniała mnie już choroba, ale zwyczajna pasja do dietetyki, sportu i kombinowania w kuchni. O ile wiedzę o dietetyce i sporcie poszerzałam na kursach i w szkołach, tak gotowania uczyłam się sama (wspomagałam się kilkoma książkami kucharskimi). Właściwie każdego dnia robiłam coś nowego. Na początku oczywiście te prostsze dania jak omlety czy naleśniki, a z czasem także ciasta i torty - wszystko w wersji “fit”. Zarówno mój Instagram, ale i ja prywatnie byłam coraz bardziej kojarzona właśnie z ciastami i nie bez powodu w końcu zostałam nazwana AGA-CIASTA :) No i tak mijały długie miesiące kiedy dzieliłam się z Wami moimi kulinarnymi wymysłami i starałam się udowodnić, że zdrowe też może być pyszne. Na swoim instagramie - już jako Specjalista Dietetyk oraz Trener Personalny - opublikowałam setki przepisów, które zapisały dziesiątki tysięcy osób i to jest naprawdę wspaniałe! Dziękuję!

W końcu zrozumiałam, że to jest moja pasja, że naprawdę kocham to robić i chcę to robić na jeszcze większą skalę. Rozpoczęłam studia inżynierskie na kierunku Gastronomia. Zajrzałam w ten temat od kuchni (he, he).

Wcześniej wspomniany Instagram sprawił, że poznałam Agnę, która jako pierwsza dała tej mojej pasji szansę przeistoczenia się w coś większego. Z jej pomocą stworzyłam moją pierwszą książkę kucharską, nad którą pracowałam pół roku bez dnia przerwy. Codziennie tworzyłam minimum jedno ciasto i decydowałam czy jest na tyle dobre, by zasługiwało na miejsce w książce. Jeśli nie było idealne - robiłam je na nowo, kolejnego dnia, wprowadzając zmiany, które miały je udoskonalić. Tak powstała książka z 40 autorskimi przepisami na ciasta, torty, ciasteczka i desery. Dodruk książki musiałam zlecać wielokrotnie, bo za każdym razem przewidywana ilość schodziła 5 razy szybciej niż mogłam to sobie wymarzyć. Później wszystko nabrało takiego tempa, że nawet nie wiem po jakim czasie na swoim koncie miałam już kolejne 2 książki - tym razem elektroniczne. W ubiegłym roku powstała 4 książka poświęcona redukcji.

Setki wiadomości i tysiące sprzedanych książek upewniają mnie w tym, że to jest to co chcę robić w czym jestem (chyba) naprawdę dobra. W końcu. Zawsze czułam wstyd i smutek, bo nigdy nie miałam nic “swojego”. Może to tylko przypadek, a może właśnie to sprawiło, że anoreksja tak mocno mnie pochłonęła, bo w końcu dała mi coś, w czym byłam dobra. Po pozbyciu się choroby z mojego życia znów zostałam z pustką, którą zapełniła pasja. Pasja do gotowania, pieczenia, dekorowania i tworzenia. Dziękuję, że dzięki Wam mogę się w tym spełniać i obiecuję, że będę coraz lepsza! 

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium